20 września 2016 r. wraz ze słoweńskimi Gośćmi wybraliśmy się na wycieczkę do Krakowa. Na dobry początek dość duże wrażenie na Słoweńcach zrobił nasz majestatyczny smok wawelski ziejący ogniem.
Następnie udaliśmy się na zamek polskich Królów. Po wykonaniu zdjęć na dziedzińcu z Wisłą w tle, udaliśmy się do wnętrza. Słoweńcy mieli okazję zobaczyć zapierające dech w piersiach dzieło Leonarda da Vinci - „Damę z Łasiczką”.
W katedrze wawelskiej oglądaliśmy groby królów polski i słuchaliśmy ciekawych historii przytaczanych przez przewodniczkę. Czy słyszeliście pogłoski, że Władysław Warneńczyk jest ojcem Krzysztofa Kolumba? Myślę, że w tym miejscu Słoweńców najbardziej zaciekawiła miłosna historia królowej Jadwigi przytoczona przy czarnym krucyfiksie, oraz słowa: „Jadwigo, ratuj Litwę”.
Następnie powędrowaliśmy za przewodnikiem na rynek mijając po drodze pomnik Kościuszki, którego nazwisko tak spodobało się koledze ze Słowenii, że cała drogę od Domu Długosza do rynku próbował się go nauczyć. „Kosiuszko?'' Idąc przez największy w Europie rynek, oglądając Sukiennice udaliśmy się do kościoła Mariackiego. Budowla zrobiła na Słoweńcach duże wrażenie zwłaszcza, że mieli sposobność zobaczyć otwarty ołtarz Wita Stwosza.
Mimo, że my Polacy widzieliśmy te miejsca wielokrotnie, to było to bardzo ciekawe doświadczenie- zwiedzać Kraków z wycieczką Słoweńską i patrzeć na ich zachwyt nad naszym dziedzictwem, którego trochę nie dostrzegamy. Osobiście dowiedziałam się też wielu ciekawostek, o których nie miałam pojęcia: czy wiedzieliście, że Wit Stwosz brał normalnych ludzi z ulicy do pozowania podczas prac nad ołtarzem, stąd też można się dowiedzieć na jakie choroby cierpiała ówczesna ludność Krakowa?! Poza tym mogłam sobie przypomnieć i utrwalić informacje na temat królów polskich, które na pewno będą przydatne na egzaminie gimnazjalnym w tym roku. :P
Wreszcie mogliśmy się udać na upragnioną przerwę wraz ze Słoweńcami, którzy bądź co bądź byli dość zmęczeni tym natłokiem informacji. Teraz nastąpiło zadanie dla nas, żeby w ciągu godziny pokazać Słoweńcom najciekawsze rzeczy w okolicach rynku i zabrać na najlepszą gorąca czekoladę, która znalazła się na liście marzeń wszystkich z powodu pogody, która była dosyć kapryśna.
Jednogłośnie wygrał Wedel jako symbol polskości. Przez następne 40 minut okrążaliśmy rynek krakowski. Po drodze pokazaliśmy im wielką rzeźbę maski do której nie wahali się wejść, przeszliśmy przez Sukiennice, a potem już tylko obserwowaliśmy gołębie i dorożki. Usłyszeliśmy hejnał, zadarliśmy głowy do góry i powędrowaliśmy dalej.
Na kopiec Kościuszki. Tam zjedliśmy obiad i bogaci w nowe informacje na temat „bezmarchewkowej” diety Słoweńców ruszyliśmy do góry.
Na szczycie przyszedł czas na śmieszne zdjęcia rodem z „Tytanika” :D, oczywiście zaraz po tym jak wysłuchaliśmy historii insurekcji kościuszkowskiej. Pionierem w tej sztuce okazała się Julka, a Słoweńcy umieli już poprawnie wypowiedzieć nazwisko bohatera polskiego.
Jeszcze jeden rzut oka na widok rozpościerający się z kopca i już biegniemy w dół do muzeum figur woskowych. Tam ku wielkiemu zaskoczeniu grupy słoweńskiej wspólnie wyrecytowaliśmy pierwsze wersy Inwokacji Mickiewicza, tak że pan dyrektor mógł być z nas dumny.
Była już 16, a to wcale nie był koniec - po powrocie do Myślenic czekała nas jeszcze dyskoteka. W międzyczasie zdążyliśmy jeszcze zagrać w „Śledzia” i już byliśmy z powrotem w szkole gotowi na tańce do późnych godzin.
Zabawa na dyskotece była świetna! Nasze Słowenki jeszcze przez kilka dni wspominały ten dzień, a w szczególności muzykę i taniec. Tu trzeba wspomnieć o didżejach, którzy mieli w tym duży udział. Kiedy już rozruszali tłum sami ruszyli od tańca.
Wracając do domów około godziny dziesiątej w nocy byliśmy kompletnie wyczerpani i najedzeni jak nigdy, a to wszystko przez te pizze, które jedliśmy w szkole :P :)
Dzień jak najbardziej można dodać do grona tych bardzo udanych. Moja Słowenka do końca utrzymywała się przy zdaniu, że mimo wszystkich przygód które przeżyła w tym tygodniu, wtorek był zdecydowanie najlepszy.
Izabela Brytan, 3e
Więcej zdjęć – Słoweńcy w Krakowie – kliknij tutaj.